Na zachodzie bez zmian. Wiewiórki na moim podwórku dalej w ciąży. Przychodzą regularnie. Codziennie po siódmej zjadają 2-3 szyszki z najwyższego świerku. Nie płoszą się jak wcześniej. Teraz ludzi mają za nic. Przykucają na gałęziach, odwracają małe buźki i wgryzają się w łuskowaty wzorek szyszek. Resztki nasion spadają jak brązowy deszcz na trawnik przywołując pleszki, pliszki i dzięcioły. Tylko drozd udaje, że go nie obchodzą nadęte kity, które trzymają podłużne przysmaki w miniaturowych rączkach. Siedzi nieruchomo na słupku wypatrując tłustego robaka na mokrym od rosy mleczu. Zastanawiam się, czy małym wiewiórkom wystarczy szyszek i czy wiewiórkowe mamy dopadną samotne myśli…
Wiewiórki na moim podwórku dalej w ciąży The squirrels in my backyard are still pregnant

Będziesz miała wiewiórczy żłobek na podwórku 🐿️🐿️🐿️🐿️🐿️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Świetnie uchwycony okaz wiewiórczego żarłoka. Kiedyś podobne widziałem wiosną zjadające nasiona wiązu polnego – i to całą chmarą 😉 Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję! Ta kobieta przychodzi na nasze drzewko od miesiąca, jej widok poprawia mi humor 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba