
Gdy nadchodzi majówka lądujemy na bagnach
Jest tam moje stawojezioro, w którym jako dziecko uczyłam się pływać – tu nauczyłam pływać moje dzieci i koło się toczy. Ale to nie wszystko. Miejsce jest dzikie pomimo, że położone pomiędzy dwoma miastami. Jest malusieńkie jakby nie istniało. W lesie przy jeziorze otoczone bagnami. Oprócz kilku wtajemniczonych osób nikt o nim nie wie. A nawet jak wie, to rzadko przyjeżdża. Mieszkamy tu przez całe wakacje we wrześniu wracamy do blokowiska. W pobliżu mieszkają, bobry, sarny czaple, bociany i wiele innych zwierząt, których nie potrafię nazwać.
Jeśli mogłabym określić to miejsce jednym słowem byłaby to – cisza. Mieszkańcy miast tak naprawdę nie wiedzą co znaczy to słowo.
Janek kupił mi aparat ponieważ fotki ze smartfona nie oddają klimatu. Ja mam wciąż trudności z tym ustrojstwem. Chociaż wszystko jest automatycznie – Jak dla debili – twierdzi Janek. – Nawet opcja „ptak”. – Ustawianie i tak mnie dobija. Nie potrafię myśleć kategoriami odległości i wielkości. Widzę tylko światło. Ale staram się.


Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie...